Silas stał
przed nowym dziełem M.E.C.H. Ich
Transformer był gotowy. Kolor lakieru Silas dobrał z uwagi na swoją córkę.
Połączenie jasnego i ciemnego koloru fioletu oraz bieli świetnie razem
współgrało. Do tego trochę czarnych dodatków. Fembotka była dość duża, choć
mogłaby być większa. Jej iskrę i modulator żołnierze zdobyli od zbiegłego Decepticona.
Kiedy wstawili ostatnie części, mogli zacząć transfer.
Cassidy została
przewieziona do sali. Zabieg był ryzykowny, ale warty. Do głowy femme został
podłączony kabel, tak samo jak do głowy nastolatki. Kiedy wszystko było gotowe,
Silas włączył prąd, który przepłynął przez je obydwie. Elektro wstrząs trwał
jakąś minutę. Po skończeniu żołnierze odpięli kable i czekali na efekt. Nagle,
fembotka otworzyła swoje fioletowe oczy. Powoli wstała i zaczęła wszystkiemu
się przyglądać. W końcu przeniosła wzrok na ojca.
-Tato, co
się stało? – zapytała jeszcze cichym głosem.
-Udało się
nam Cassidy. Stworzyliśmy dla ciebie nowe ciało – Cassidy zaczęła się dokładnie
oglądać, a kiedy skończyła, spojrzała z przerażeniem na Silasa.
-Zrobiliście
ze mnie potwora!
-Nie
rozumiesz. To było konieczne – fembotka uklękła na ziemi, a jej ojciec złapał
ją za palec – Przysięgam, że jeśli byłby inny sposób, wykorzystał bym go –
Cassidy pokiwała porozumiewawczo głową.
-Wieżę ci
tato. I dziękuję za twoje poświęcenie. Chciałabym ci się jakoś odwdzięczyć –
Silas uśmiechnął się. Właśnie na coś takiego liczył.
-W zasadzie,
to przydałaby mi się twoja pomoc.
-Mów dalej.
-Chciałbym,
byś zdobyła zaufanie kilku…osób. Potrzebuję ich poufnych informacji.
Działałabyś pod przykrywką, pod innym imieniem. Poradzisz sobie Cassidy? –
fembotka wstała i uśmiechnęła się do ojca.
-Oczywiście.
Ale od teraz, mów do mnie Raven.
Oczami
Sideswipe’a
Razem z Bee
urządziliśmy sobie mały sparing. Bot próbował mnie uderzyć pięścią, ale
zrobiłem unik. Byłem wolniejszy, ale jakoś dawałem sobie radę. Chciałem go
podciąć, ale przeskoczył nad moją nogą. Następnie spróbowałem kopnąć Bumblebee
w twarz, ale schylił się przed ciosem. Nim zdążyłem się obronić mocno bot
kopnął mnie w klatkę piersiową. Poczułem silne ukłucie. Ukląkłem na jedno
kolano i cicho jęknąłem z bólu.
-Przepraszam
cię Sideswipe! – Bee pomógł mi się podnieść – Zapomniałem się.
-Nic się nie
stało. Ja sam jeszcze nie całkiem przyzwyczaiłem się do nowego stanu zdrowia.
-To co, mała
przerwa?
-Mała przerwa
– razem z botem poszedłem do naszego małego centrum operacyjnego. Tam czekała
na nas Strongarm, a przynajmniej myślałem, że na nas oboje.
-Sir, musimy
jechać na patrol – zwróciła się do Bumblebee.
-No tak,
zapomniałem. Już idę Strongarm. Kiedy wrócę, – zwrócił się do mnie – dokończymy
nasz trening.
-Jasne – Bee
uśmiechnął się do mnie, a potem razem z fembotką pojechał na patrol.
Nie miałem
ochoty siedzieć w bazie więc transformowałem się i pojechałem do lasu.
Kiedy byłem
na miejscu przybrałem formę robota. Chciałem jak najszybciej wrócić do dawnej
formy, dlatego też postanowiłem sam poćwiczyć. Przeskakiwałem z drzewa na
drzewo, uderzałem w ich konary, ale nadal nie byłem tak szybki ani tak silny
jak dawniej. W dodatku czułem, że moja iskra również nie jest w najlepszym
stanie.
Oczami Raven
Dostałam
wszystkie potrzebne informacje. Mam zdobyć zaufanie Autobotów, moich
pobratymców. Najlepiej będzie pokazać im jak rozprawiam się z Decepticonem.
Wtedy uwierzą mi, że jestem jedną z nich.
Dzięki
treningom z ojcem, nie mam problemów z walką. W nowym ciele jestem też bardzo
szybka i silna. Mam uzbrojenie w postaci blasterów oraz wysuwanych ostrzy.
Potrafię się transformować. Jako moją drugą formę wybrałam motocykl . To była
moja pierwsza maszyna, zanim zapadłam w śpiączkę.
Kiedy już
zdobędę zaufanie Autobotów, trafię do ich bazy. Tam podepnę się do ich
komputera i ściągnę najważniejsze informacje. To będzie bułka z masłem.
Żołnierze
M.E.C.H. właśnie tworzą mój własny znak Autobotów. Wyglądam jak oni i będę się
zachowywać jak oni. Od dzieciństwa byłam szkolona na agentkę, a to jest moja
pierwsza misja. Możliwe, że pierwsza i najważniejsza. Jeśli teraz zawiodę,
ojciec nie wyśle mnie na żadną inną. Dlatego muszę wykonać ją perfekcyjnie.
***
M.E.C.H.
wykrył sygnaturę Decepticona, więc wyruszam do akcji. Nie znajduje się daleko
od bazy botów, więc powinno mi się udać z nimi spotkać. Transformowałam się i
wyjechałam na misję. Pędziłam jak najszybciej mogłam. Brakowało mi uczucia tej
bezgranicznej wolności.
Oczami Sideswipe’a
Usłyszałem
dziwny hałas. Po cichu zacząłem iść w jego kierunku. Wtem ujrzałem granatowego
Decepticona wyglądem przypominającego ludzkiego lwa. Był masywny i miał
metalową grzywę wokół twarzy. Posiadał również ogon.
-Czy tutaj
nigdzie nie ma zwierzyny?! – wykrzyknął tak głośno, że myślałem, że pękną mi
audio receptory. Decept zaczął węszyć, a następnie odwrócił się w moim kierunku
– Czuję cię Autobocie. Pokarz się – a proszę bardzo. Wyskoczyłem i kopnąłem
cona w brzuch. Ten jednak ani drgnął.
-O w tłumik
– con chwycił mnie za ramię i zaczął mną miotać we wszystkie strony. Upadłem
łamiąc przy tym kilka drzew – Przyznaję, tego nie przewidziałem.
Przeciwnik
podbiegł do mnie, więc szybko się podniosłem i przeskoczyłem nad nim. On jednak
nie przestawał. Wyszczerzył swoje ostre zęby i próbował mnie ugryźć. Cofnąłem
się, a przy okazji potknąłem o leżący konar drzewa. Decepticon skoczył na mnie,
a ja w ostatniej chwili złapałem go za szczeknę. Jeszcze moment i odgryzł by mi
głowę. Nogami odepchnąłem go i podniosłem się. Udało mi się kopnąć go w twarz,
ale on tylko cofnął się o jeden krok. Był niczym skała. Nim zdążyłem zareagować
walnął mnie „z baśki„. Upadłem na ziemię i złapałem się za głowę. Decept chciał
walnąć mnie pięścią, ale zrobiłem fikołka w tył i podniosłem się. Wyciągnąłem
katanę i przejechałem nią po zbroi cona. Po ostrzu nie został nawet ślad. Wtedy
przeciwnik kopnął mnie w klatkę piersiową. Odleciałem na kilkanaście metrów i
padłem na ziemię. Strasznie mnie bolało, nie mogłem się podnieść. Decepticon
był coraz bliżej. Już miał zadać ostateczny cios, kiedy ktoś w niego strzelił.
Decept odwrócił się, a moim oczom ukazała się najpiękniejsza fembotka ją
kiedykolwiek widziałem. Miała fioletową zbroję z czarnymi dodatkami. Celowała w
niego swoim blasterem. Con atakował, ale robiła bardzo szybkie uniki. Wtem
zatrzymała się przed dosyć grubym drzewem. Przeciwnik zaczął na nią biec, a
wtedy ona nad nim przeskoczyła. Mocno uderzył w drzewo, a wtedy nieznajoma
podcięła go i zaczęła okładać pięściami. Po chwili decept stracił przytomność.
Fembotka
wstała i zaczęła iść w moją stronę. Przyglądałem się jej z uwagą. Nic nie
mówiła, ale podała mi rękę i pomogła wstać. Ja także się nie odezwałem. Ciągle
przyglądałem się jej fioletowym oczom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz