-Sideswipe,
to ty? – zapytałam nieco zdziwiona. Bot, którego widziałam wyglądał prawie tak
jak Sideswipe, ale miał inny kolor lakieru.
-Całe
szczęście nie – odparł bot i wtedy zauważyłam, że nie ma on tej
charakterystycznej „grzywki”, która wygląda jak postawiona na żel, za to miał
coś w rodzaju hełmu – A ty to… - nie wiedział kim jestem, całe szczęście. Czyli
to pewnie on jest tym wsparciem Autobotów.
-Jestem
przyjaciółką – skłamałam – Byłam na patrolu i postanowiłam, że przy okazji sprawdzę, czy z kapsułami wszystko ok.
-To trochę
długo trwał ten twój patrol – stwierdził, przyglądając mi się podejrzliwie –
Przylecieliśmy tutaj już kilka ziemskich godzin temu, a nie widziałem cię ani przez chwilę. Ej, a co się stało z twoim
emblematem? – zapytał, wskazując na zadrapaną insygnię Autobotów.
-Zostałam
zaatakowana – starałam się jakoś wybronić, choć już i tak widziałam, że bot mi
nie ufa. Będę musiała się go jakoś pozbyć.
-To może chodźmy
do Fixit’a. Mam wykształcenie medyczne, opatrzę cię.
-To nie
będzie konieczne.
-Jednak
nalegam – upierał się przy swoim.
Zauważyłam,
jak nieznajomy ukradkiem sięga po katanę. I ja byłam gotowa, by wysunąć moje
ostrza. Bot zaatakował, ale ja bez problemu odparłam atak. Zauważyłam, że mech chyba
nie do końca wie jak posługiwać się taką bronią, albo używał jej bardzo dawno,
bo prawie wyleciała mu z rąk. Wykorzystałam to, kopnęłam go w rękę, w której
trzymał katanę i wytrąciłam mu ją. Schowałam ostrza i spróbowałam uderzyć go w
twarz. Nieznajomy co prawda zrobił
szybki unik, ale przed kopniakiem w brzuch to już nie zdołał się wybronić.
Upadł na ziemię, a wtedy ja skoczyłam na niego i zaczęłam okładać pięściami w twarz
tak długo, aż nie stracił przytomności.
Wolałam nie
ryzykować, że Autoboty zaraz przyjdą z odsieczą, dlatego od razu udałam się w stronę wyjścia, potem
transformowałam się i pojechałam wprost do bazy.
Oczami
Sideswipe’a
Obudziły
mnie wyraźne odgłosy walki. Powoli wstałem, a następnie obudziłem całą resztę.
Razem udaliśmy się do miejsca, skąd jeszcze niedawno dochodziły dźwięki, a
dokładniej z terenu, gdzie trzymamy uśpione Decepticony. Po chwili zobaczyłem,
że jakiś bot leży nieprzytomny na ziemi i szybko zdałem sobie sprawę, że to Sunstreaker.
Podbiegłem
do brata i spróbowałem go jakoś obudzić, ale niestety ani drgnął. Ostatecznie
przysadziłem mu z liścia w twarz i dopiero wtedy otworzył optyki. Zerwał się z
ziemi jak poparzony i zaczął rozglądać dookoła.
-Co się
stało, Sunstreaker? – zapytał Bee.
-Ktoś tu
był. Femme o fioletowym lakierze i oczach. Miała emblemat Autobotów, ale
przekreślony – wymieniliśmy z Bee spojrzenia.
-Raven –
stwierdziłem – Co ona tutaj robiła?
-Nie wiem… -
odparł Sun, jakby się wstydził, że nie zdołał się tego dowiedzieć.
-Strongarm,
Drift sprawdźcie, czy nie brakuje żadnego więźnia – zarządził Bee – a Fixit
niech sprawdzi nagrania z kamer. Windblade, zmień hasło do bramy głównej.
-Kim ona
była? – zapytała niska femme, jak już zdążyłem się dowiedzieć Arcee.
-Jeszcze
niedawno należała do naszej drużyny – wyjaśnił Bumblebee.
-Ale nas
zdradziła – dodałem – Nie sądziliśmy, że odważy się tu wrócić.
-Aaa… Czyli
to ona była twoją tą, no…jak to mówią ludzie? A, dziewczyną! – zmierzyłem
Streakera wzrokiem.
-Nie była
moją dziewczyną! – ryknąłem na niego – Przyjaźniliśmy się, a przynajmniej tak
mi się wydawało.
-Brakuje
czterech – Strongarm i Drift dosyć szybko się uwinęli.
-Dokładnie Fracture’a,
Thunderhoof’a Chop Shop’a, oraz
Steeljaw’a – sprecyzował oświadczenie kadetki Drift. Bee zacisnął ze złości
pięści.
-Jak
mogliśmy być tak naiwni… Powinniśmy od razu zmienić zabezpieczenia.
-To nie
wszystko poruczniku – dołączył do nas Fixit. Na nagraniu z kamer widać, że
Raven uwalnia jedynie trzy Decepticony. Dlatego przejrzałem wcześniejsze
nagrania z kamer i okazało się, że już jakiś czas temu Megatron uwolnił
Steeljaw’a.
-Czy
przypadkiem nie przesadzasz trochę? – do rozmowy dołączył Grim – W końcu
jeszcze niedawno Megatron o mało jej nie zabił. No i Raven nie jest
Decepticonem.
-Tego nie
wiemy – zauważył Bulkhead – Skoro jej emblemat był przekreślony…
-Tak, to
rzeczywiście podejrzane, ale nie powinniśmy zbyt pochopnie oceniać sytuacji –
wtrącił się Bee.
-Bumblebee
ma rację – odezwał się Optimus – Powinniśmy rozważyć wszystkie możliwe opcje. Ale
proponuję zająć się tym jutro, kiedy wszyscy będziemy mogli myśleć trzeźwo.
-Dobry
pomysł – podsumował żółty bot – Teraz musimy się jeszcze przespać, a sprawę
Raven i Megatrona załatwimy jutro.
Oczami Raven
Kiedy
zajechałam na miejsce, wszystkie uwolnione przeze mnie decepty były już w
hangarze. Uśmiechnęłam się w myślach zadowolona, że jednak moja groźba
podziałała. Widząc zniesmaczony wyraz twarzy Starscream’a, dumnym krokiem
minęłam cona, by jeszcze bardziej go wnerwić. Nigdzie nie widziałam Steeljaw’a,
więc pewnie jeszcze szuka mrocznego energonu. Megatron siedział na swoim „tronie”
przyglądając się bacznie swoim nowym podwładnym. Dopiero, kiedy stanęłam obok
niego, on podniósł się i przemówił.
-Zapewne
zastanawiacie się jak to możliwe, że stoję tu, funkcjonuję, choć wieść o mojej
śmierci rozeszła się po całej galaktyce. Poznacie odpowiedzi na wasze pytania,
ale pierw musicie na to zasłużyć.
-Niby jak? –
odezwał się rogaty – Wystawisz nas na jakąś próbę? Skąd mamy w ogóle wiedzieć,
że to nie jest jakaś nędzna sztuczka Autobotów?! – Megatron zmierzył go
wzrokiem i podszedł kilka kroków bliżej cona.
-Jak cię zwą?
-Thunderhoof.
-A więc, Thunderhoof,
zapamiętaj sobie jedno – w tej samej chwili Lord chwycił decepta za szyję i uniósł go wysoko w górę. Tamten na
wszelkie sposoby starał się wyrwać z uścisku, ale na próżno – Nigdy nie waż się
podważać mich decyzji! – wydarł się na niego – To ja stworzyłem Decepticony i
nikt nigdy nie zajmie mojego miejsca! Rozumiesz?!
-Tak… -
powiedział z trudem – Rozumiem… - Lider Decepticonów puścił Thunderhoofa, a ten
upadł na kolana i instynktownie chwycił się za szyję aby sprawdzić, czy
wszystko z nią w porządku.
-Jeszcze jakieś
wątpliwości? – zwrócił się Magtron do reszty. Nikt oczywiście się nie odezwał –
Tak myślałem - Lord odwrócił się i wrócić na swoje poprzednie miejsce, obok
mnie – Za każdym razem, kiedy będziecie kwestionować moje decyzje, narazicie
się na mój gniew. Macie słuchać rozkazów i wykonywać je bez wahania.
Odpowiadacie tak przede mną, jak i przed Starscream’em oraz Raven – wskazał na
mnie ręką – I wobec nich obowiązują was dokładnie takie same zasady. I dobrze
wam radzę, nie popełniajcie więcej błędu Thunderhoofa i nie zadawajcie
idiotycznych pytań. Inaczej zgaśniecie zanim zdążycie powiedzieć słowo „Wszechiskra”
.
Cony nawet
nie drgnęły podczas całego monologu ich Lidera, co nawet mi imponowało. Jeszcze
nigdy nie widziałam by ktoś wzbudzał w innych taki respekt, nawet mój ojciec. Ale
najbardziej zadziwiało mnie to, że jestem postawiona wyżej od reszty i że oni
będą musieli mnie słuchać. Kiedy wyruszałam na jakieś misje, nigdy nie mogłam
nikomu rozkazywać .Cóż za miła odmiana…
No w końcu rozdziały transformers. Już sie bałam że juz wolisz tych Sobotów xd A ja w ciaż czekam na special z Optimusem i Elitą xd
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja sama nakręciłam się na opo z Optimusem i Elitą, tylko na razie mam małą część prologu xD Ale prace trwają ;-)
UsuńPozdrowionka :D
***Niki***
Prologu? To ile będzie części? Ej ale mam nadzieję,że prolog wstawisz już za kilka dni po straszliwie doczekać się nie mogę!
UsuńMam taki plan, żeby zrobić z tego takie długie opo, stworzyć specjalny blog itp. Jutro planuję dzień-pisania tak więc mam nadzieję, że napiszę ile się tylko da ;-)
UsuńFajnie. Mam marzenie ściętej głowy by te opo było gotowe do końca tygodnia. Xd
UsuńZajebista część xD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki :_(
Kiedy wrócisz? Chce się dowiedzieć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuń